Mecze z Sanokiem bywały różne w historii potyczek w I Lidze Juniorów. Bywało, że wygrywaliśmy, a czasem przegrywaliśmy. Wiedzieliśmy, że bedzie to bardzo trudna potyczka. Zawodnicy potrzebują punktów.
Od początku meczu zyskaliśmy przewagę. Już w 3 minucie Majka bardzo mocno uderzył zza pola karnego trafiając w słupek. To był sygnał, który mówił, że bardzo chcemy ten mecz wygrać. Kolejne akcje przez nas budowane były coraz groźniejsze. W 10 minucie faulowany w polu karnym był Czarnik, na bramkę zamienił jedynastkę Filip Pacanowski. Nie zaprzestaliśmy atakować. Nasz pressing przyniósł efekt. Gra toczyła się na polowie przeciwnika. To przyniosło efekt w postaci wielu stałych fragmentów gry - rzuty wolne i rożne. Dzięki jednemu z nich podwyższyliśmy wynik. Majka celnie zagrał do Perlika, który wpakował piłkę z bliskiej odległości. Druga bramka nieco nas uśpiła. Trochę zwolniliśmy tempo gry, zadowoliliśmy się wynikiem. Goście stwarzali coraz groźniejsze sytuacje pod naszą bramkę. Po rzucie rożnym w zamieszaniu straciliśmy gola. Zadziałało to na nas pozytywnie. Zaangażowaliśmy większą liczbę zawodników w grę ofensywaną. Precyzyjne dośrodkowanie Saja wykończył Książek, który głową umieścił piłkę w bramce. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.
Po przerwie chcielismy utrzymać wynik, a jeśli bedzie okazja go podwyższyć. Niestety gapiostwo środkowych obrońców spowodowało utratę drugiej bramki. Do dało wiary gościom w to, że mogą w Ropczycach osiągnąć dobry wynik. My cofnęliśmy się na własną połowę. Kilkakrotnie zawodnicy z Sanoka zagrozili naszej bramce. Kilka strzałów zablokowaliśmy. Wyprowadziliśmy kilka bardzo groźnych kontrataków, dwukrotnie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Majka. To mogło uspokoić naszą grę. Goście byli coraz groźniejsi, my skutecznie broniliśmy wyniku. Poświęcenie naszych zawodników było godne podziwu. Nie odpuszczaliśmy żadnej piłki, o każdą walczyliśmy bardzo skutecznie. Dzięki indywidualnej akcji Majka wyprowaził nas na dwubramkowe prowadzenie. To nas trochę uspokoiło. Do końca meczu byyło już nie dużo czasu około 15 min. Niestety znów rozluźniliśmy się zbytnio. Zbyt dużo miejsca w polu karnym zostawiliśmy rywalom, nasz obrońca ratował się wślizgiem, niestety trafiając w nogi przeciwnika. Rzut karny wykorzystali goście, co dalo im wiarę na końcówkę meczu. Broniliśmy się skutecznie do końca spotkania. Wynik nie uległ zmianie.
Należy pochwalić drużynę z Sanoka za grę do końca. Nie spodziewaliśmy się aż tak dużego oporu z ich strony. To nauczka na przyszłe mecze, nie wolno lekceważyć żadnego przeciwnika. Musimy również popracować nad skutecznością dzięki, której mecz mógł być dużo spokojnieszy.
W juniorach starszych grał nasz zawodnik:
Paweł Emirow - 79min