Na ten mecz obie drużyny czekały całą rundę. Wiedzieliśmy, że będzie to ciężka przeprawa. Należy zaznaczyć, że drużyna z Sędziszowa przyjechała na mecz 20 min przed planowym rozpoczęciem meczu.
Mecz rozpoczął się od walki, my jako pierwsi uzyskaliśmy przewagę pola. Nikt nie odstawiał nogi, było widać spore zdenerwowanie w poczynaniach gości. My dobrze weszliśmy w mecz, jednak to przyjezdni stworzyli jako pierwsi dogodną sytuację, w której napastnik lechii lobem próbował pokonać naszego bramkarza. Na nasze szczęście piłka minęła bramkę. Było to proste wybicie z głębi pola za plecy naszych obrońców. Gra toczyła się w środku boiska, inicjatywa należała do nas jednak nie potrafiliśmy stworzyć sytuacji stu procentowej. Kilkakrotnie gości byli w stanie rozegrać piłkę we własnej obronie ale po podaniu do środka szybko ją odzyskiwaliśmy. Mieliśmy kilka rzutów wolnych oraz rożnych. Nie udało nam się zdobyć bramki do przerwy.
Na drugą odsłonę weszliśmy jeszcze bardziej zmotywowani. Zepchnęliśmy Lechię do defensywy, która umiejętnie i skutecznie się broniła. Dzięki naszej przewadze doszliśmy do kilku sytuacji strzałowych ale nie trafialiśmy w bramkę albo zbyt lekko aby zaskoczyć bramkarza gości. Rzuty rożne oraz wolne nie przyniosły efektu. Kilkakrotnie strzelaliśmy głową, jednak obok bramki. Przyjezdni kilkakrotnie próbowali kontrować ale dobrze w tym dniu grała nasza obrona, która kasowała akcje Lechii w zarodku.W końcu zdobyliśmy bramkę po dość przypadkowym zgraniu Wanata do Pawła Saja, który przepięknym uderzeniem z 20 metrów pokonał bramkarza gości. Chcieliśmy pójść za ciosem w celu zdobycia drugiego gola, były ku temu niezłe okazje ale brakowało ostatniego dokładnego podania. Próbowaliśmy podwyższyć wynik, zdawało się, że gości opadali z sił. Nasze ataki jednak nie przynosiły zamierzonego efektu. Drugie uderzenie na bramkę Pawła Saja wylądowało na poprzeczce gości. Mogło być po meczu. Niestety brakło kilku centymetrów. 4 minuty przed końcem meczu goście rozegrali jedną akcję i dorzucili piłkę z boku boiska. Nasz bramkarz zawahał się i nie wyszedł do dośrodkowania, zawodnik Lechii poszedł do końca i wyrównał stan rywalizacji. Dążyliśmy do zdobycia zwycięskiego gola. Bardzo dobrą okazję zmarnował Artur Saj, który nie potrafił skierować piłki głową do bramki z 7 metrów. Kolejnej sytuacji nie wykorzystał Zięba, który po dośrodkowaniu Cieśli z rzutu rożnego nie trafił z głowy. Do końca wynik się nie zmienił.
Należy pogratulować Lechii walki do końca. Przez cały mecz walczyli, mimo naszej przewagi długo nie dali strzelić sobie bramki. My możemy jedynie żałować, że nie utrzymaliśmy koncentracji w końcówce meczu. To kolejna lekcja piłki nożnej dla nas.
Dziękujemy kibicom za przybycie. To była największa frekwencja w całym sezonie.
Nasz bramkarz dzień wcześniej grał w meczu Juniorów Starszych z Gryfem Mielec:
Jakub Daniel - 90min