Trzy rzuty karne w Fajsławicach

Nie udało się Granicy wywieźć nawet jednego punktu z Fajsławic, chociaż wynik był sprawą otwartą do samego końca. Warto odnotować również wyjątkowo słabą postawę sędziego głównego, który sobotniego meczu raczej nie zaliczy do udanych.

W naszym zespole zabrakło kilku kluczowych zawodników, ale zmiennicy pokazali się z dobrej strony, zwłaszcza w pierwszej połowie, w której obie drużyny prowadziły szybką i otwartą grę, obfitującą w wiele okazji bramkowych. Pierwszy gol dla gospodarzy padł z kontrowersyjnego rzutu karnego. Przed przerwą udało się jednak wyrównać, bramkę na 1:1 również z karnego zdobył Mateusz Miksza. W sumie, w pierwszej połowie piłka wylądowała w siatce gospodarzy aż trzykrotnie, ale przy dwóch trafieniach sędzia dopatrzył się spalonego. W drugiej odsłonie spotkania gra Granicy wyglądała zdecydowanie gorzej, po zawodnikach było widać zmęczenie i trudy rozgrywania trzeciego meczu w ciągu niespełna 7 dni. Ponownie z dobrej strony pokazał się Piotr Kopeć, popisując się w kilku akcjach świetnymi paradami i ratując swój zespół przed utratą gola. W 83 minucie, w sytuacji sam na sam bramkarz Granicy faulował rywala i sędzia po raz trzeci tego dnia wskazała na wapno. Frassatii wyszło na prowadzenie, a w samej końcówce spotkania zdobyło jeszcze jedną bramkę.

Arkadiusz Słomka (trener Granicy)
– Po raz kolejny nie potrafimy zagrać konsekwentnie do końca meczu. Staram się publicznie nie komentować pracy sędziów, ale w takich meczach jak ten, każda błędna decyzja sędziego może ustawić całe spotkanie. Szkoda wysiłku ludzi, którzy zostawiają serce i zdrowie na boisku. Walczymy dalej, w każdym przegranym ostatnio meczu nie byliśmy drużyną gorszą, zabrakło trochę cwaniactwa i doświadczenia, ale mamy młody zespół z potencjałem.

Frassati Fajsławice – Granica Dorohusk 3:1 (1:1)
Bramki: Adamiak 29′ (karny), 83′ (karny), Olech 90+3′ – Miksza 40′ (karny)

Granica: Kopeć (88′ Koguciuk) – Furmanik, Niemiec, Słomka, Miksza, Giedz (78′ Zagoła), Biniuk, Swatek, Szymczuk, Okoń, Lutruk